Skubałem spokojnie trawę i rozkoszowałem się ciepłem południowego słońca. Zamknąłem oczy i zacząłem nasłuchiwać przeżuwając trawę. Nagle usłyszałem cichy świst w powietrzu. Odsunąłem się od miejsca w którym stałem a po chwili leżał tam ogon mojego smoka.
- Draco! Pamiętaj że uratowałem Cię z łap Draconuma.- Warknąłem.
- Dobra nie denerwuj się. Wiedziałem że się odsuniesz.- Mruknął smok. Pokręciłem głową. Nagle usłyszałem szelest w krzakach.
- Wyłaź Ignis.- Mruknąłem.
<Ignis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.