niedziela, 9 sierpnia 2015

od Seth'a (do Shailin)

Jeszcze wczoraj wspaniałe, złote słońce posyłało ciepłe promienie ku ziemi, dzisiaj zaś zasłaniały je ciemne chmury. Zanosiło się na deszcz, a może i burzę. Skuliłem uszy. Nie bałem się burzy, strach ten przeminął z wiekiem źrebięcym, ale nadal coś we mnie drgało kiedy widziałem jak błyskawice rozświetlały ciemne niebo.
Teraz musiałem dotrzeć do swojej jaskini zanim zacznie lać. To było pewne, prędzej czy później. Przymknąłem oczy i pogalopowałem dalej. Co mi odbiło żeby zapuszczać się aż tutaj, aż do Opuszczonych Ruin?
Dałbym wiele, żeby był teraz przy mnie Shadow. Moglibyśmy chociaż porozmawiać, a teraz musiałem pędzić jak szalony żeby nie zmoknąć. Nie miałem ochoty zostawać tu dłużej sam. To miejsce nie było przyjazne.
Gdzieś w oddali mignęła mi sylwetka wiwerny. Przyśpieszyłem. Miałem nadzieję, że nie jest głodna i nie skusi się na samotnego konia przebywającego na jej terenie. Jeszcze jedna. Przeklinałem w myślach swoją głupotę. Nagle poczułem, że ktoś mnie obserwuje, i to nie były te smokopodobne stworzenia. Rozejrzałem się dokoła, nie zwalniając i wydawało mi się, że coś białego mignęło pomiędzy drzewami. Zwolniłem do kłusa, spokojnego truchtu, chwilę potem szedłem już stępa.
- Jest tam kto? - zawołałem. Cisza.
Mam zwidy, pomyślałem, ale wtedy zobaczyłem białą klacz jednorożca, która patrzyła na mnie smutnym wzrokiem, aż przeszły mnie ciarki.

< Shailin? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.