-Na pewno nie tam gdzie ty.-powiedziałam sucho.
-No ej nie gniewaj się siostra.-powiedział.
-No zobacz że się gniewam.-powiedziałam.Poszłam w las.Byle dalej od brata.Od jego i moich problemów.Nie opodal zobaczyłam jezioro.To polepszy mi humor.Weszłam do wody i zaczęłam pływać.
Czemu zawszę on musi mnie zdenerwować?
Czemu nie mogę ja go denerwować?
Kiedy wreszcie znajdziemy swoje miejsce?
Swój dom....
Swoje życie.....
Kiedy w końcu odnajdziemy drogi którymi musimy się kierować?
Dlaczego zawsze muszę być odpowiedzialna za nas?
Czemu zawsze na mnie liczy...
Czemu uważa że to ja powinnam kierować.....
Czemu uważa że wiem wszystko......
Bo we mnie wierzy........
Pokręciłam głową.
Nie myśl o tym.....Nie teraz....Nie tu....Ciesz się chwilą.Zapomniałam.....Po chwili poczułam jak ktoś się na mnie patrzy...Ale kto?
-Wyjdź,-powiedziałam.Zza drzew wyszedł ogier.
-Jak się nazywasz?-zapytał.
-Katfrin.-powiedziałam.
<Jakiś ogier?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.